Hotel Pod Świerkiem
- AdresLudwika Waryńskiego 38, Busko Zdrój
- Telefon[+48]413782854,+48]413781464, [+48]606278452
- Typ obiektuHotele
-
Ceny
45 PLN - 100 PLN
- Gadu-Gadu126550
- Skypehotelura
- Strona www
Opis
W Hotelu Pod Świerkiem wykonywane są zabiegi lecznicze: kąpiele siarczkowe, plastry borowinowe, masaż klasyczny i wiele innych. Hotel Pod Świerkiem, położony jest w bliskim sąsiedztwie romantycznego parku zdrojowego. W Hotelu Pod Świerkiem są również wieloletnie tradycje. Już czwarte pokolenie restauratorów stale pracuje na swe sukcesy. Dlatego Hotel Pod Świerkiem cieszy się nieustannym powodzeniem gości z kraju i z za granicy. Znany jest z wygodnych pomieszczeń, z oryginalnego wystroju, domowej kuchni i miłej atmosfery. Nic dziwnego, że stałymi bywalcami od lat są ludzie ze świata kultury i biznesu, ale nie tylko. Tu na wszystkich czeka tradycyjna polska gościnność. / www.hotelura.eu /
Stąd nasz ród. Dynastia Buskich Restauratorów
Mija kilkadziesiąt lat od chwili, gdy w zachodnim skrzydle buskiego sanatorium "Marconi" otworzyła swe podwoje ekskluzywna restauracja. Jej właścicielem był Stanisław Ura, świeżo osiadły w "mieście wód" restaurator.
Stanisław
Państwo Stefania i Stanisław Ura przybyli do Buska w 1925 roku wraz z synami Józefem i Antonim. Z pokaźnym zapewne kapitałem, skoro pierwszy krok w gastronomicznym biznesie postawili od razu na najwyższym stopniu. W owych latach restauracja "Marconi" była lokalem w niczym nie ustępującym najprzedniejszym placówkom w kraju. Zarówno w zakresie proponowanych przez kuchnię potraw, różnorodności serwowanych trunków, jak i dobrze rozumianej rozrywki. W latach dwudziestych i trzydziestych ściągała do Buska-Zdroju śmietanka towarzyska z metropolii , " grube" ziemiaństwo, oraz różnego autoramentu finansjera. Było wśród kuracyjnych gości sporo ludzi borykających się z różnymi niedomaganiami zdrowotnymi, ale w sezonie letnim procent ludzi chorych malała na korzyść osób żądnych rozrywki, przygód i wrażeń. Żony właścicieli wielkich bankowych kont przyjeżdżały z reguły samotne bądź w towarzystwie własnych pokojówek. Ich mężowie w wielkich miastach mogli poświęcić więcej czasu interesom i odetchnąć nieco od małżeńskiej szarzyzny. Rosły im zatem pospołu-stany bankowych kont i ... przyprawiane w Busku rogi. W letnie, bowiem wieczory, na podryw, tańce i swawole przyjeżdżali bryczkami do Buska okoliczni posiadacze ziemscy, niejednokrotnie dotkliwie dotknięci chorobą alkoholową. Do dziś żyje pod Buskiem pewien stangret , który późnymi wieczorami regularnie przywoził swojego Jaśnie Pana w towarzystwie kuracjuszki/ek/do majątku później kilkakrotnie w ciągu nocy "obracał" do Buska po alkohol. Rankiem zaś odwoził panią kuracjuszkę do wód. I dobrze się stało-mawia sędziwy stangret-że wojna wybuchła , bo cały majątek poszedłby wniwecz. Wracając do lokalu, to wymagania klienteli były z reguły bardzo wyszukane i pan Stanisław musiał swoją ofertą sprostać im z nawiązką. Tym bardziej, że konkurencja na rynku usług gastronomiczno-rozrywkowych była ogromna. W Busku-Zdroju przednie lokale prowadzili, bowiem zamożni Żydzi, którym nie bardzo w smak było dzielić się groszem z "jakimś Polaczkiem z Galicji". Koszernych stołów było wiele /lokale : Cukermana, Sylmana, Baranisza, Bernsztajna i in./, ale schabowy z kapustą i ziemniakami u Stanisława Ura był jedyny. W dodatku kuchnia przygotowywała także dania ściśle według zaleceń "medyków"- inne dla konsumentów o podwyższonym ciśnieniu tętniczym, inne dla cierpiących na dolegliwości gastryczne, jeszcze inne dla reumatyków czy alergików. Posiłki główne zawsze serwowane były przy nastrojowym akompaniamencie muzycznym. W porze wieczornej zaś, po kolacji, orkiestra kameralna już w pełnym składzie instrumentalnym przygrywała gościom do tańca. W tym zakresie również nie mogło być mowy o jakichkolwiek "brakach" repertuarowych, gdyż goście obyci niejednokrotnie na paryskich czy weneckich parkietach, rytm i słuch mieli raczej wysublimowany. W parkowej fontannie tuż obok lokalu pstrągi, szczupaki, liny czy sandacze oczekiwały na obstalunek, a odławianie ich kasarkiem było wyłącznie domeną szefa kuchni. Ryby tylko na kilka chwil trafiały w ręce kuchcików, którzy w oka mgnieniu je patroszyli, sprawiali tuszki i na powrót oddawali szefowi, aby ten na patelni wyczarował z nich to, czego oczekiwał gość. Gość, bowiem był świętością największą dla pana pryncypała.
We wrześniu 1939 roku Niemcy usunęli pana Stanisława z "Marconiego". Mógł prowadzić biznes, ale poza zdrojowiskiem i...prowadził. Były to: restauracja "Staropolanka" /z dansingiem/ u zbiegu rynku i ul. Chmielnickiej" oraz usytuowana także przy rynku kawiarnia "Mała Czarna" . W początkach wojny pod zarzutem działalności na szkodę III Rzeszy Stefania Ura została aresztowana i wywieziona do obozu koncentracyjnego w Dachau . Panu Stanisławowi udało się utrzymać "Staropolankę" do przełomu lat 1944-45. Domiar nałożony wówczas przez okupacyjne instytucje fiskalne był tak wysoki, że przekraczał możliwości finansowe buskiego restauratora i oba lokale trzeba było zamknąć. Zanim jednak na drzwiach "Staropolanki" i "Małej Czarnej" zawisły kłódki, w lokalach tych najpierw w charakterze kelnerki, a potem bufetowej, zatrudniona została urocza Stasia Salamonówna, przybyła do Buska z podsoleckiego Zborowa. Jej urodzie nie oparł się syn Stanisława - Antoś, wykształcony na cukiernika, a na czas wojny "upchnięty" przez ojca do służby w miejscowej straży pożarnej. Koniec wojny miał dla założyciela dynastii buskich restauratorów dwa oblicza . Z jednej strony radość ze szczęśliwego powrotu ukochanej żony z Dachau, z drugiej zaś zaciekłe ataki miejscowych ubeków. Nagminnie pan Stanisław wyprowadzany był z domu, co kilka dni "na dłuższe rozmowy" . Chłop ongiś na schwał , po każdym spotkaniu z "panami w skórzanych płaszczach" chudł, bladł i z dnia na dzień gasł w oczach. Prezenty dla "łaknących informacji gości" pochłonęły wszystkie domowe oszczędności. Ile z tych kosztowności trafiło do prywatnych uzbeckich kieszeni -nie wiadomo. Pod koniec 1945 roku pan Stanisław zamknął powieki na zawsze. Miał 52 lata.
Antoni
Młody cukiernik podjął dzieło ojca w zupełnie odmiennych warunkach rynkowych. Stalinowski ucisk nie zezwalał na wielkie pole"prywatnego"manewru, ale maleńką pracownię cukierniczą w piwnicach oficyny domu Kałamagów przy ul. Chmielnickiej udało się uruchomić. Wypieki cukiernicze oraz duże ilości lodów sprzedawał Antoni w cukierence mieszczącej się w domu Juszkiewiczów vis-a-vis" porodówki"/obecnie Galeria BWA "Zielona". Ogromne ilości lodu w bryłach potrzebne do produkcji lodów, przechowywane były u rzeźnika Tadeusza Wojnowskiego przy ul. Stopnickiej. Po śmierci Stalina i ten przejaw kapitalizmu zamknięto. Pan Antoni, aby utrzymać rodzinę /troje dzieci/ podjął pracę sprzedawcy w kiosku MHD/Miejski Handel Detaliczny/. "Kiosk Antka stał w rynku naprzeciw apteki. W tym czasie cegła po cegle rósł mały domek przy ul. Waryńskiego, a obok domku-kiosk. Po nastaniu Gomułki ,MHD zezwolił na uruchomienie sprzedaży artykułów spożywczych w prywatnym kiosku Antoniego. Oprócz pensji doszło, zatem kilka groszy za wynajem lokalu, czyli budki mniejszej od powszechnie znanych kiosków "z gazetami/kiosk stoi do dziś przyp.red./. Po dziesięciu latach kupczenia w "budce" udało się Antoniemu uzyskać zgodę na otwarcie małego zakładu gastronomicznego. Od tej chwili tradycją buszczan stało się wpadanie "na kufelek do Antka" nie mówiąc już o wspaniałych -schabowych i domowym mielonym. Personel kuchni , baru i obsługa kelnerka spoczęły w rękach żony i dzieci. Widok posapującego , brzuchatego Antoniego, pchającego przed sobą wyładowany wiktuałami dwukołowy wózek wtopił się w pejzaż miasta "i takim pamięta Busko tego sympatycznego brzuchacza . A pracowity nad wyraz był to człowiek-mieszczanie spali jeszcze w najlepsze, gdy ze swym wózkiem sapiąc donośnie przemykał się ulicami. Gdy ludzie budzili się ze snu, Antoni już przyrządzał kotlety i czyścił pipę do piwa. Całodzienna harówa, ciągłe problemy z domiarami, podatkami, kontrolami, inspekcjami "bezpieki", zrobiły swoje."Szef" - jak określają go córka i synowie -zmarł na zawał serca w 1980 roku. Po nim kurek od pipy przejął syn, a wnuk Stanisława:
Tadeusz
Od 1980 roku zakład gastronomiczny przy ul. Waryńskiego nosi nazwę restauracji "Pod-Świerkiem". Nazwa pochodzi od drzewa rosnącego obok "Antkowego kiosku", a firma rozrasta się imponująco podobnie jak i ten świerk. Stary dom po gruntownej rozbudowie zmienił się w okazały gmach, w którym oprócz restauracji od 1991 roku funkcjonuje cieszący się dobrą renomą hotel o tej samej nazwie. Wszędzie wdarła się europejskość, jedynie w restauracyjnej karcie dań nie ma obcojęzycznie brzmiących potraw. Tu schabowy pozostał schabowym, a domowy mielony - mielonym.
Violetta i Małgorzata
Pan Tadeusz przekazał właśnie cały majątek córkom, których zadaniem będzie wprowadzenie firmy w XXI wiek. Konkurencję obecnie córki mają większą niźli pradziadziuś Stanisław, bowiem w ostatnich latach powstało w Busku dziesiątki barów, kawiarń, pubów i restauracji. Ogólnie rzecz biorąc nie jest źle w" mieście wód", jeśli chodzi o małą, średnią czy dużą gastronomię. Kudy jej jednak do" wielkiej "-reprezentowanej przez właściciela dynastii Stanisława, który tuż po narodzinach II Rzeczypospolitej przybył tu z rodziną i wypchanym portfelem z Bochni.
Jak się przyjęło, interes nie lubi mieć próżni, fach przekazuje się z pokolenia na pokolenie .
Cennik
Cennik: Ceny usług hotelowych / noclegi 1-3 dni
/ •Cena zawiera nocleg bez wyżywienia
Pokój 1-osobowy 100,- zł/za dobę
Pokój 2-osobowy 170,- zł/za dobę
Apartament 265,- zł/za dobę
Ceny usług hotelowych / noclegi 3-7 dni /.
•Cena zawiera nocleg + wyżywienie (śniadanie, obiad lub obiadokolacja).
Pokój 1-osobowy 120,- zł/za dobę
Pokój 2-osobowy 210,- zł/za dobę
Pokój 3-osobowy 280,- zł/za dobę
Apartament 290,- zł/za dobę
Ceny usług hotelowych / noclegi 3-7 dni /.
•Cena zawiera nocleg bez wyżywienia.
Pokój 1-osobowy 80,- zł/za dobę
Pokój 2-osobowy 130,- zł/za dobę
Pokój 3-osobowy 200,- zł/za dobę
Apartament 210,- zł/za dobę
Ceny usług hotelowych / noclegi powyżej 7 dni /.
•Cena zawiera nocleg + wyżywienie (śniadanie, obiadokolacja)
Pokój 1-osobowy 100,- zł/za dobę
Pokój 2-osobowy 170,- zł/za dobę
Pokój 3-osobowy 255,- zł/za dobę
Apartament 265,- zł/za dobę
Ceny usług hotelowych / noclegi powyżej 7 dni /.
•Cena zawiera nocleg bez wyżywienia.
Pokój 1-osobowy 60,- zł/za dobę
Pokój 2-osobowy 90,- zł/za dobę
Pokój 3-osobowy 135,- zł/za dobę
Apartament 185,- zł/za dobę
Zakwaterowanie zwierząt- 10,- zł/doba. Parking niestrzeżony bezpłatny. www.hotelura.eu
Cennik zabiegów i konsultacji medycznych:
Kąpiele siarczkowe- 18,00 zł/15 minut
Masaż kręgosłupa, zabieg relaksująco - leczniczy na łóżku "CERAGEM" - 30,00/35 minut
Masaż klasyczny - 25,00 zł./ 15 minut
OPŁATA KLIMATYCZNA : 3,50/DOBA/OSOBA
KONSULTACJA LEKARSKA - 50,00
-
w poblizu obiektu
restauracja
stołówka
informacja turystyczna
telefon
rzeka
internet
las
szlaki rowerowe
stadnina
kawiarnia
szlaki turystyczne
dancingi
możliwość wędkowania
basen
korty tenisowe
kosciół
dworzec pks
plaża
smażalnia ryb
poczta
ośrodek zdrowia
apteka
wypożyczalnia rowerów
drink bar
bank/bankomat
kino
sklep spożywczy
-
w pokoju
wc
łazienka
balkon/taras
tv
telefon
Internet
czajnik
łóżko małżeńskie
-
w obiekcie
bilard
organizacja slubów
apartamenty
siłownia
czajnik
SPA
sala konferencyjna
telefon
Internet
restauracja
kawiarnia
stołówka
możliwość płacenia kartą/bankomat
Wyżywienie